Jasień, Kutrzyca, Krzystonów. Beskid Wyspowy

Jasień (1062 m n.p.m.), trzeci co do wysokości szczyt Beskidu Wyspowego, znajdująca się obok niego Kutrzyca (1051 m n.p.m.) oraz zlokalizowany kawałek dalej Krzystonów (1012 m n.p.m.) są wspaniałymi celami wycieczki, nie tylko dla zdobywców Korony Beskidu Wyspowego. Stosunkowo łatwe podejście, niedługi szlak, kilka możliwych tras wejścia oraz przede wszystkim wspaniała Polana Skalne pod Kutrzycą, z zapierającymi dech w piersiach widokami są wystarczającym powodem, żeby z jeszcze większą ochotą poznawać Beskid Wyspowy. My kolejny raz byliśmy miło zaskoczeni tym niepozornym, ale zachwycającym górskim pasmem.

W jeden z pierwszych ciepłych, majowych dni wybraliśmy się tam ponownie, w ramach zdobywania kolejnych szczytów Beskidzkich Wysp.

Za początek trasy wybraliśmy Przełęcz Przysłopek (770 m n.p.m.), skąd już od samego początku towarzyszyły nam beskidzkie widoki. Samochód zostawiliśmy na poboczu obok kilku innych aut i ruszyliśmy w drogę.

Podążaliśmy żółtym szlakiem. Wdrapując się na pierwszą górkę, ukazała nam się Babia Góra, w tyle widzieliśmy niewielkie wzniesienie Myszycy, zza którego wyłaniał się Gorc z wieżą widokową.

Weszliśmy do lasu i przez dłuższą chwilę maszerowaliśmy pomiędzy drzewami osłaniającymi nas przed ostrym słońcem.

Na rozwidleniu drogi, tuż za niewielką polaną, z powodu dość słabego oznakowania w terenie oraz zaznaczonych na naszej mapie (mapy.cz) dwóch wariantów trasy znakami żółtego szlaku, skręciliśmy w prawo i udaliśmy się w stronę Polany Pustki, na której stał drewniany domek. Następnie lasem podeszliśmy pod górkę omijając szczyt Miznówka (969 m n.p.m.) po prawej stronie, by po kilku minutach znów odnaleźć żółte znaki na drzewach.

Maszerowaliśmy dalej szerszą drogą i tuż za odejściem zielonego szlaku w stronę północno-zachodnią dotarliśmy do pierwszego z naszych szczytów – Jasienia. Na wzniesieniu była dość duża grupa ludzi, smażących kiełbaski na ognisku. Na tym zalesionym szczycie nie było zbyt dużo miejsca, więc nie zatrzymywaliśmy się, tylko postanowiliśmy iść dalej. Planowaliśmy wracać tą samą drogą, więc nie obawialiśmy się, że nie zdążymy zrobić pamiątkowego zdjęcia. Już po kilku minutach dotarliśmy do rozległej polany, z której zaczęły wyłaniać się w oddali pierwsze górskie szczyty.

Szliśmy jednak dalej, bo wiedzieliśmy, że pod szczytem Kutrzycy czeka nas jeszcze bardziej rozległy widok. Nie myliliśmy się. Gdy doszliśmy pod tabliczkę z nazwą szczytu i małą kapliczkę, przed nami rozpościerała się polana Skalne, a nad nią piękna górska panorama z ośnieżonymi wierzchołkami Tatr!

Na lewo od nich były Gorce z wieżami widokowymi na Gorcu i na Lubaniu, dalej Pieniny z Wysoką i Beskid Sądecki z Radziejową oraz kolejne “wyspy” z korony, a za drzewami w kierunku północno-wschodnim przebijała Mogielica. Tego dnia pogoda sprzyjała rodzinnych piknikom i wycieczkom górskim. Było dużo ludzi, jednak polana jest na tyle duża, że spokojnie każdy mógł znaleźć dla siebie kawałek miejsca. Zrobiliśmy dłuższy postój, żeby móc na spokojnie nacieszyć oczy.

Część osób zdobywająca Koronę Beskidu Wyspowego w tym miejscu kończy wycieczkę, my jednak postanowiliśmy iść dalej, na pobliski szczyt Krzystonów. Można go również zdobyć po drodze, idąc na Mogielicę ze Szczawy Białe – my ten wariant wypróbowaliśmy już wcześniej (tutaj relacja).

Szliśmy głównie lasem. Przez moment po lewej stronie mogliśmy podziwiać ponownie Babią Górę, oraz Luboń Wielki i inne szczyty Beskidzkie. Jedyną trudnością było krótkie, bardziej strome zejście po zamarzniętym śniegu, ale poza tym szlak w dalszym ciągu był raczej przyjemnym spacerem.

Żeby podejść pod Krzystonów musieliśmy na moment odejść od głównego szlaku prowadzącego na Mogielicę. Szczyt jest zalesiony i nie ma z niego widoków. Zrobiliśmy więc pamiątkowe zdjęcie, po czym udaliśmy się w drogę powrotną. Pora była jeszcze dość wczesna, a słońce nadal przyjemnie grzało.

Mimo że wycieczka bardzo nas nie zmęczył, zdecydowaliśmy zrobić jeszcze jeden postój, na polanie Skalne, tym razem zatrzymując się po jej zachodniej stronie.

W drodze powrotnej tak jak planowaliśmy, zatrzymaliśmy się pod Jasieniem i potem już sprawnym tempem, bez postojów wróciliśmy do samochodu.

Tym razem wybierając drogę za żółtymi znakami przez Miznówkę, idąc dalej w większości szeroką drogą.

To był kolejny udany dzień i wspaniała wycieczka, jedna z piękniejszych, na których do tej pory byliśmy. Następne trzy szczyty dopisaliśmy do naszej listy z Korony Gór Beskidu Wyspowego.

1 comments

Dodaj komentarz