Mogielica z Zalesia- Wyrębisk. Beskid Wyspowy.

Pierwszy dzień Nowego Roku postanowiliśmy spędzić w Beskidzie Wyspowym. Wybór padł na Mogielicę (1170 m n.p.m.). Do tej pory nie mieliśmy jeszcze okazji wejść na nowo otwartą w 2022 roku wieżę widokową. (Opis naszej poprzedniej wycieczki ze Szczawy, do Jurkowa, ze starą jeszcze wieżą można zobaczyć tutaj) Tym razem zdecydowaliśmy się pójść nieznaną nam dotąd trasą zielonym szlakiem z Parkingu Zalesie – Wyrębiska. Jak czytaliśmy wcześniej, (i jak się później przekonaliśmy) jest to najkrótszy i najłatwiejszy szlak prowadzący na najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego.

Jadąc samochodem, na Przełęczy Słopnickiej skręciliśmy w prawo i nowiutkim asfaltem dojechaliśmy na wysokość 840 m n.p.m. na Parking Zalesie-Wyrębiska. Tam stało już kilka samochodów, ale spokojnie było miejsce na jeszcze więcej.

Od razu na parkingu, (a w zasadzie już wcześniej – przy podjeździe pod parking) przywitała nas wspaniała panorama Tatr. Tak zachęceni, żeby jak najszybciej wdrapać się na szczyt, po jeszcze więcej widoków od razu ruszyliśmy na szlak. Droga od samego początku wprowadzała nas w las. Początkowo łagodnie pięła się w górę. Coraz częściej pojawiały się nieco stromsze fragmenty. Miejscami na ścieżce było trochę błota albo lodu. Ale raczki, które wzięliśmy na wszelki wypadek tym razem nie były potrzebne. Kilka razy nasz szlak przecinały trasy narciarskie i rowerowe, prowadzące wokół Mogielicy.

Część trasy Kuba szedł na nogach, więc na szczycie zameldowaliśmy się po około 2 godzinach marszu od samochodu. (Bez dodatkowego ciężaru i trzylatków dreptających na małych nóżkach i oglądających kamyki i gałązki na pewno da się wejść dużo szybciej ;))

Po drodze spotykaliśmy tylko pojedyncze osoby, jednak na szczycie widać było, że jest to popularny szczyt i że prowadzi na niego więcej tras. Na wierzchołku Mogielicy naszą uwagę od razu zwróciła nowa wieża widokowa. Ta była zupełnie inna niż poprzednia, którą pamiętaliśmy. Ogromna, metalowa konstrukcja robiła wrażenie. Od naszej poprzedniej wizyty na wierzchołku ubyło też drzew. Teraz można było zobaczyć widok na północną i północno wschodnią stronę bez wchodzenia na konstrukcję wieży.

My od razu udaliśmy się po schodach na górę. Stojąc na wieży wiał tak silny wiatr, że udało nam się tylko zrobić kilka szybkich zdjęć i rzucić okiem na widoki i musieliśmy schodzić na dół. Wspaniała panorama ze szczytu Mogielicy ukazała nam  wspaniale prezentujące się z góry Tatry.  Ponadto można było podziwiać znaczną część szczytów Beskidu Wyspowego, tych na których już byliśmy, jak i tych które jeszcze musimy zdobyć w ramach zdobywania Beskidzkich Wysp, m.in. Ćwilin, Szczebel, Modyń, Łopień. Mogliśmy też dostrzec Gorce z Turbaczem i Gorcem. Widoczna była też królowa Beskidów Babia Góra, czy Radziejowa, z Beskidu Sądeckiego, a nawet Pieniny. Z wieży w kierunku południowym na zboczu Mogielicy rozciąga się przepiękna rozległa Polana Stumorgowa. Tym razem nie poszliśmy na nią, ale podczas naszej poprzedniej wycieczki spędziliśmy na niej znaczną część dnia, gdyż widoki z niej powodują, że trudno oderwać wzrok.

Nie rozsiadaliśmy się pod wieżą, tylko zeszliśmy kawałeczek z powrotem w stronę zielonego szlaku pod słynny krzyż papieski i tam na polance spędziliśmy dłuższą chwilę. Jedni wyjadając smakołyki i pozostałości poświąteczne, a inni biegając tam i z powrotem po całej polance. Widoki z tego miejsca na wspaniałą panoramę Tatr wynagradzały to, że musieliśmy tak szybko zejść z wieży widokowej, zwłaszcza niepocieszonemu Michałowi, który zawsze lubi długo napawać się widokiem z wież.

Gdy już odpoczęliśmy, ruszyliśmy w drogę powrotną. Poszliśmy tą samą trasą zielonym szlakiem. Tym razem już wartkim krokiem w niecałą godzinę byliśmy na dole. Z samochodu podziwialiśmy jeszcze zachodzące słońce nad wierzchołkami Tatr.

Mamy nadzieję, że tak spędzony pierwszy dzień nowego 2023 roku, sprawi że tak będzie wyglądał nasz cały rok – spędzony razem w górach, albo co najmniej na łonie natury, z pięknymi widokami, smacznymi przekąskami w pudełkach, wspaniałymi humorami, roześmianymi buziami naszych dzieci.

Dodaj komentarz