Jagnięcy Szczyt 2230 m n.p.m.

Do dyspozycji mieliśmy tylko jeden dzień. Bardzo chcieliśmy się wybrać w Tatry Wysokie. W szczycie sezonu, w weekendowy dzień zdecydowaliśmy się wybrać w rejony, które do tej pory były nam kompletnie nieznane, a jednocześnie mniej popularne. Postawiliśmy na wschodnią część Tatr Słowackich. I to był świetny wybór na jednodniowy wypad.

jagn map

Serwis mapa-turystyczna.pl

Mimo wyjazdu przed świtem, przy wejściu do doliny, przy Drodze Wolności, koło przystanku autobusowego Kežmarská Biela voda na Słowacji byliśmy około godziny 7:30. O tej porze w środku wakacji parking był już pełny i zamknięty. Samochód zostawiliśmy więc obok wielu innych aut na poboczu.

(Do Białej Wody Kieżmarskiej można też dojechać bez problemu busem z Zakopanego.)

Nie tracąc czasu ruszyliśmy żółtym szlakiem w stronę gór, idąc wzdłuż potoku Biała Woda Kieżmarska, którego szum słyszeliśmy przez większą część trasy, później jako dochodzący do niego Zielony Potok (Zeleny Potok) aż do schroniska. Początkowa część trasy prowadziła dość szeroką żwirową drogą, szybko wchodząc w las.

Już na starcie jak na wyciągnięcie ręki wyłaniała się Łomnica, z widoczną kolejką wiozącą na szczyt. Jej widok co chwilę, z coraz to innej perspektywy towarzyszył nam przez resztę dnia. Po około 30 minutach dotarliśmy do skrzyżowania z niebieskim szlakiem, w okolicy źródła Zimna Studnia (Šalviový pramen).

Szło się przyjemnie, lekko pnąc się w górę. Sami nie wiemy kiedy las zaczął się przerzedzać i kiedy w końcu z niego wyszliśmy, przed nami ukazały się potężne granie skalne Jastrzębiej Turni, Durnego Szczytu i Małego Kieżmarskiego Szczytu, a następnie już schronisko nad Zielonym Stawem Kieżmarskim 1545 m n.p.m. (Zelenym Plesem).

IMG_6181

Od samego początku naszą uwagę zwróciło to, że tą trasą szło stosunkowo dużo rodzin z małymi dziećmi, w nosidełkach lub za rączkę. Dla małych tatrzańskich miłośników faktycznie ten odcinek do schroniska jest raczej bezproblemowy i łatwo dostępny, a w nagrodę czekają wspaniałe widoki i pyszne jedzenie w schronisku.

Droga do schroniska chata pri Zelenom plese 1551 m n.p.m. zajęła nam około 2 godziny. Najpierw udaliśmy się nad staw, by zobaczyć czy woda faktycznie jest zielona 🙂 Z tamtej perspektywy widoki były zapierające dech w piersiach. Nie bez powodu w wielu miejscach możemy przeczytać, że okolice Zielonego Stawu uchodzą za jedne z piękniejszych w Tatrach Słowackich. Długo rozglądaliśmy się dookoła na nieznane nam dotąd z tak bliska tatrzańskie szczyty. Oprócz wspomnianych wcześniej Durnego i Kieżmarskiego Szczytu, widzieliśmy jeszcze Baranie Rogi, Czarny Szczyt, Jastrzębie Turnie i Kołowy Szczyt. Powyżej schroniska zobaczyliśmy też ścieżkę pnącą się wysoko w górę, którą chwilę później mieliśmy ruszyć do naszego dzisiejszego celu. Widzieliśmy też w skałach wielu wspinaczy, którzy mają tutaj swój raj.

IMG_6200

Z Zielonego Stawu oprócz naszego żółtego odchodzi jeszcze czerwony szlak w stronę południową na Wielką Rakuską Czubę (Velka Svišťovka 2037 m n.p.m.) i również czerwony w kierunku pólnocno-wschodnim prowadzący nad Wielkie Białe Jezioro (Velke Biele Pleso) i dalej na Belianską Kopę 1835 m n.p.m. My podążaliśmy cały czas żółtym, jedynym prowadzącym na Jagnięcy Szczyt.

IMG_6204

IMG_6215

Nie mogąc się doczekać dalszych widoków, po krótkim odpoczynku i naładowaniu energii pod schroniskiem ruszyliśmy dalej, tym razem zaczynając już konkretniejsze podejście zakosami pomiędzy kosodrzewiną. Szybko zaczęliśmy nabierać wysokości, a z nią widzieliśmy z każdym krokiem coraz to piękniejsze widoki. Już po chwili z góry patrzyliśmy na malutkie z tej perspektywy schronisko i Zielony Staw, oraz potężną Łomnicę. Na wysokości ok 1800 m n.p.m. dotarliśmy do Czerwonego Stawu leżącego w Dolinie Jagnięcej, skąd zobaczyliśmy nasz cel i trasę prowadzącą do niego.

Przeszliśmy przez dolinę, trawersując zbocza Jastrzębiej Turni i mijając po drodze kolejne dwa stawy. Były tu jeszcze miejsca z zalegającym śniegiem, przeszliśmy przez jeden dłuższy fragment śniegowej pozostałości. Kije w tym miejscu były bardzo przydatne, bo śnieg już ubity, był śliski i twardy. Po przejściu przez dolinę dotarliśmy do skalnego podejścia, gdzie zaczynają się trudniejsze fragmenty zabezpieczone łańcuchami.

Wspięliśmy się na kilka takich wzniesień i już po kilkunastu minutach dotarliśmy na Kołowy Przechód, pod Kołowym Szczytem i już po drugiej stronie grani mogliśmy zobaczyć piękny widok na te bardziej nam znane wierzchołki. Od razu zauważyliśmy między innymi Rysy, czy Mięguszowieckie Szczyty.

IMG_6257o

IMG_6260

Pozostało jeszcze przejście granią wspinając się to w górę, to schodząc trochę w dół i ponownie w górę. W końcu dotarliśmy prosto pod sam wierzchołek. Ten fragment nie jest bardzo trudny, nie ma już na nim łańcuchów ale jest dość eksponowany i wielokrotnie trzeba sobie pomóc rękami, by wspiąć się na kolejne kamienie i skały, więc również wymaga dużo czujności, zwłaszcza podczas mijania innych turystów. W końcu dotarliśmy na wierzchołek Jagnięcego Szczytu 2230 m n.p.m.

IMG_6290o

Na szczycie i na trasie nie byliśmy sami, ale biorąc pod uwagę, porę dnia, weekend, piękną pogodę i sam środek lata nie mogliśmy narzekać na tłumy. Widoki były zachwycające! Mieliśmy dość dobry czas, więc postanowiliśmy usiąść na dłuższą chwilę, by móc nacieszyć się widokami, w każdą ze stron. Jest tutaj połączenie chyba wszystkiego co w Tatrach, są zielone Tatry Bielskie pięknie kontrastujące z surowymi skałami Tatr Wysokich, widać też w oddali Babią Górę i Pieniny.

IMG_6284o

Od schroniska przy Zielonym stawie podejście zajęło nam trochę ponad 2 godziny.

Schodziliśmy ze szczytu tą samą, jedyną trasą, żółtym szlakiem przez Zielony Staw. Podczas schodzenia wiele opisów tras zwraca uwagę na to, by nie przeoczyć skrętu w lewo na Kołowym Przechodzie na drugą stronę grani. Idąc dalej na wprost w stronę Kołowego Szczytu nie ma już szlaku turystycznego i przy chwili nieuwagi można się pogubić.

IMG_6297o

Zejście po tych bardziej stromych i zabezpieczonych łańcuchami fragmentach dla nas było nawet bardziej wymagające niż samo podejście. W drodze powrotnej w Dolinie Jagnięcej udało nam się dostrzec kozicę, których podobno w tym miejscu jest szczególnie dużo. Więc warto wytężyć wzrok.

IMG_6335o

Do schroniska dotarliśmy lekko zmęczeni ale bardzo zadowoleni. Usiedliśmy na chwilę, by jeszcze choć trochę pobyć wśród tych pięknych widoków. Czekał nas jednak jeszcze powrót do auta i droga do domu. To był długi i dość męczący, ale fantastyczny dzień. Wybór Jagnięcego Szczytu był strzałem w dziesiątkę!

IMG_6341

Dodaj komentarz