Mogielica. Ze Szczawy do Jurkowa. Beskid Wyspowy.

Mogielica to najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego, o dość charakterystycznym kształcie, dzięki czemu jest dobrze rozpoznawalna z innych miejsc. Na 1170 metrowym wierzchołku znajduje się wybudowana w 2008 r. wieża obserwacyjna, (aktualizacja: na jej miejscu w 2022 r. wybudowano nową wieżę widokową), a na zboczach góry jest kilka bardzo widokowych polan. Miał to być nasz 9/28 szczyt Korony Gór Polski.

Na miejsce startu dojechaliśmy autobusem relacji Kraków-Szczawnica. Wysiedliśmy na przystanku Szczawa Białe, gdzie rozpoczynał się szlak. Ruszyliśmy za zielonymi znakami, najpierw przez mostek na potoku Kamienica, a następnie pomiędzy zabudowaniami osiedla Białe, by po pewnym czasie zagłębić się w las. Tak maszerowaliśmy ponad godzinę, stopniowo nabierając wysokości, by w końcu zameldować się przy bazie namiotowej na Polanie Wały.

Miejsce to nadawało się idealnie na przerwę, dlatego przy jednym ze stolików zjedliśmy drugie śniadanie, a potem poszliśmy dalej. Kilka minut później stanęliśmy na skrzyżowaniu naszego szlaku z żółtym, tu skręcając w prawo rozstaliśmy się z zielonymi znakami. Żółte drogowskazy wiodły nas przez szczyty: Krzystonów i Mały Krzystonów, pośród drzew, aż do Przełęczy Pod Małym Krzystonowem, gdzie połączyliśmy się ze szlakiem niebieskim. Dalsza droga doprowadziła nas na wielką Polanę Stumorgową wznoszącą się w stronę Mogielicy.

Na końcu tej bardzo dużej łąki, przed wejściem do lasu, kilka minut od naszego celu znajdowało się miejsce biwakowe, z którego rozpościerał się spektakularny widok na stronę zachodnią, południową i częściowo wschodnią.

Panorama Tatr na horyzoncie, a przed nimi beskidzkie wzniesienia zrobiły na nas na tyle duże wrażenie, że pozostaliśmy tam długo, nie mogąc od nich oderwać oczu. Dodatkowo sprzyjała nam piękna pogoda ostatniego dnia lata, a złociste kolory traw dawały już znać o rozpoczynającej się jesieni.

Gdy nareszcie udało nam się oderwać oczy od tych cudowności weszliśmy w las, gdzie po krótkim podejściu doszliśmy na wierzchołek tak dobrze nam znany z obserwacji horyzontu z Krakowa. Czekał tam na nas kolejny punkt widokowy, na szczycie wieży widokowej. Tym razem panorama poszerzyła się i mogliśmy podziwiać pejzaże już we wszystkich kierunkach. Byliśmy zachwyceni mogąc rozpoznawać i nazywać kolejne wierzchołki Beskidu Wyspowego, Sądeckiego, Pienin, Gorców oraz Tatr, które nie sposób teraz wszystkie wymienić.

Na wieży zjedliśmy zasłużoną czekoladę i niebieskim szlakiem ruszyliśmy w drogę powrotną, tym razem do Jurkowa. Tam mieliśmy złapać autobus do Krakowa.

Pomimo dość szybkiego tempa zabrakło nam około 10 minut i tak znaleźliśmy się na dole, tuż po odjeździe ostatniego autobusu. Po krótkim namyśle ruszyliśmy do głównej drogi relacji Limanowa-Mszana Dolna, gdzie w końcu złapaliśmy busa do Mszany Dolnej. Niestety pora była już na tyle późna, że nie było już możliwości tego dnia dostać się do domu. Spacerując po Mszanie udało nam się znaleźć nocleg w jednej z agroturystyk. Tak z dodatkowymi atrakcjami udaliśmy się na zasłużony wypoczynek, by następnego dnia wrócić do Krakowa.

(w maju 2020r. wieża widokowa na Mogielicy została zamknięta do odwołania – czekamy na ponowne otwarcie gdyż chętnie wrócilibyśmy w to miejsce, pewnie tym razem z innej strony)

Zapraszamy na relacje z pozostałych szczytów Korony Gór Polski —> TUTAJ.

1 comments

Dodaj komentarz