Dzień 8. Agueda -> Albergaria-A-Velha (Santuario Nossa Senhora do Socorro). 19km

Dziś  niedziela. Pozwoliliśmy sobie na dłuższe spanie, do 7.30. Po deszczowym wieczorze i nocy, na szczęście od rana świeciło słońce. Zebraliśmy się bez pośpiechu i opuściliśmy Albergue koło 9.

Ruszyliśmy główną drogą w stronę Mc Donalda aby wrócić na szlak z którego musieliśmy odbić, tak jak nam wczoraj tłumaczyła Filipa. Po ok. 2 km skręciliśmy w bok w stronę miasteczka. Szliśmy tak dłuższą chwilę oboje zauważając, że ostatnio trasa prowadzi nas głównie przez zabudowania i ruchliwe ulice, a mało polnymi i leśnymi dróżkami. Wtedy na horyzoncie ukazał nam się las, a w oddali góry.

Idąc tak między drzewami dotarliśmy do kościoła na górce. Zaparkowane było pełno samochodów, więc mieliśmy nadzieję, że może zdążymy na niedzielną mszę święta. Niesety msza właśnie się kończyła. Stojąc chwilę przy wejściu byliśmy sporą atrakcją, bo ludzie wychodzący z kościoła uśmiechali się do nas i podawali nam ręce. Gdy powiedzieliśmy, że idziemy do Santiago de Compostela chwytali się za głowy mówiąc, że to kawał drogi (a przynajmniej tak to zrozumieliśmy ;)). Pozdrawiali nas i życzyli szerokiej drogi (to już rozumiemy bardzo dobrze po portugalsku).

Następnie drogą prowadziła przez bardzo długi wiadukt i znów ruchliwą ulicą.

262

Na szczęście strzałki odbiły w lewo i pokierowały nas przez wioskę w której zrobiliśmy krótki postój na drugie śniadanie – bułki z serem (swoją drogą wioska nazywała się ‚Serem’ :))

Zaraz za wioską trasa biegła szutrową drogą, przez piękne lasy eukaliptusowe i sosnowe.

Zaraz za tymi terenami weszliśmy do miasta Albergaria-a-Velha. Tutaj znajdowało się Albergue ale postanowiliśmy iść jeszcze kilka kilometrów dalej do sióstr zakonnych. Miasto było już gotowe na święta. Wszędzie wisiały gwiazdki i kolorowe światełka, domy były przystrojone stroikami, a z głośników na ulicach grała muzyka ‚All I want for Christmas is youuu..’ Poszliśmy dalej, znów dłuższą chwilę lasem, po prawej stronie widząc prześwitujące między drzewami góry. W końcu dotarliśmy do wzgórza, na którym znajdowało się Santuario Nossa Senhora do Socorro.

Ruszyliśmy w górę. Ze wzgórza oglądaliśmy piękną panoramę. Widać było w oddali wodę i miasto Aveiro, które znajdowało się już niedaleko Oceanu! Sanktuarium było otwarte. Do środka przychodziło coraz więcej ludzi, więc mieliśmy, że udało nam się zdążyć na mszę. Jak się później dowiedzieliśmy, w położonym niedaleko domu parafialnym od sióstr, msze święte są tylko rano, ale o 16 miało się odbyć nabożeństwo. Zostawiliśmy nasze plecaki w pokoju i poszliśmy z powrotem do sanktuarium. Przy wejściu dostaliśmy kartki z zapisaną całą treścią nabożeństwa, więc mogliśmy współuczestniczyć w modlitwie. Po wyjściu z kościoła był piękny zachód słońca.

Zrobiliśmy kilka zdjęć po czym wróciliśmy do domu i udaliśmy się do sióstr po wrzątek. Trzy siostrzyczki, które z nami rozmawiały zagotowały mam wodę i poczęstowały żółtym serem w woreczkach (dziś zdecydowanie ser rządzi! ;))

Dostaliśmy też termos z wrzątkiem, żeby nie budzić ich rano. Tego dnia jedliśmy kuskus z owocami i marmoladą, więc na szczęście wystarczyła nam tylko zagotowana woda. Wieczorem odpoczywaliśmy analizując mapkę i planując dalszą drogę.

Dodaj komentarz