Rumunia. Największe w Europie Wulkany Błotne.

Wulkany Błotne w Berce były dla nas jednym z ciekawszych miejsc, które planowaliśmy odwiedzić podczas wyprawy do Rumunii. Tego typu niezwykłe zjawiska jak wydobywające się spod ziemi błoto i gazy można spotkać zaledwie w kilku miejscach na świecie. Te w Rumunii, znajdujące się na południowym stoku Karpat, w gminie Buzau są największymi w Europie. Od 1924 roku są rezerwatami przyrody, a terytoria wokół dwóch głównych wulkanów są objęte programem Natura 2000 (program obszarów objętych specjalną ochroną przyrody na terenie Unii Europejskiej).

Droga z Wąwozu Bicaz (opis tutaj) prowadziła nas przez serpentyny wśród gór. Zatrzymywaliśmy się kilkakrotnie, żeby podziwiać widoki. Zauważyliśmy, że im dalej na południe, tym wydawało się bardziej płasko.

33. dalsza droga ku rumuńskiej przygodzie

W końcu dojechaliśmy do miejscowości Policiori, w której znajdowały się pierwsze znaki informujące o wulkanach błotnych, do których zmierzaliśmy. Zdążyło się zrobić ciemno, a nadchodząca burza, powoli zapowiadała swoją obecność. Tym razem dłuższą chwilę szukaliśmy miejsca, gdzie moglibyśmy bezpiecznie przenocować, a w ciemnościach nie było to łatwe. Minęliśmy kemping, który nie za bardzo nam się spodobał. Na szczęście kilkaset metrów za nim znajdował się spory parking z zadaszonymi stolikami oraz murowaną wiatą. To miejsce wydawało się być dopiero w trakcie budowy, ale w ciemnościach nie było dobrze widać. Na dobre zaczęła się burza, więc i tak już nie mieliśmy wyboru, musieliśmy tam zostać na noc. Po chwili nie było widać już praktycznie nic. Tylko błyskawice rozświetlające okolicę zdradzały nam gdzie jesteśmy. Zaparkowaliśmy obok wiaty i przez kolejne 3 godziny oglądaliśmy spektakl świetlny mając nadzieję, że w aucie jesteśmy bezpieczni. Gdy w końcu grzmoty ucichły udało się zasnąć. 

IMG_2188o

Ranny widok wschodzącego z pomiędzy pagórków słońca, oświetlającego chmury we wszystkich kolorach był bezcenny! Oboje zgodnie przyznaliśmy, że to jeden z piękniejszych wschodów słońca, które oglądaliśmy. Przenieśliśmy się bliżej stolików i tam spędziliśmy dłuższą chwilę odpoczywając i jedząc spokojnie śniadanie. Następnie posprzątaliśmy i zaczęliśmy planować co dalej. Potrzebowaliśmy takich chwil nicnierobienia.

IMG_2193o

Po dokładnym sprawdzeniu mapy okazało się, że spaliśmy pomiędzy dwoma polami wulkanów. Byliśmy naprawdę blisko! Zostawiliśmy samochód i poszliśmy rozejrzeć się na górkę naprzeciwko. Tam znajdowała się budka z wejściem na teren jednego z naszych celów – Vulcanii Noroioși Pâclele Mici, a  w niej ochroniarz przy małym stoliku oraz tablica informacyjna o zakazie palenia oraz o opłacie za wstęp – 4 leje. Zapłaciliśmy, usłyszeliśmy jeszcze raz po angielsku ‘no smoking’ i ruszyliśmy przed siebie.

IMG_2221o

Nie było tu żadnych alejek ani drogowskazów gdzie wolno, a gdzie nie wolno chodzić. Byliśmy po prostu w terenie, na którym znajdowało się mnóstwo różnej wielkości bulgoczących błotnych kopców, górek i kałuży. Nic nie było ogrodzone, do każdego można było podejść blisko.

IMG_2236o

Wszystko to razem sprawiało niesamowite wrażenie i wyglądało trochę kosmicznie. Czuliśmy się jak na obcej planecie chodząc raz po suchym, spękanym podłożu, raz po grząskim błocie. Otaczał nas pagórkowaty teren. Tych przeróżnych rozmiarów wulkanów było mnóstwo.

IMG_2248o

Na ziemi, albo raczej na błocie leżało bardzo dużo różnych, ciekawych kamyczków, które z błotem i gazem wydobyły się z wnętrza ziemi. Niektóre wyglądały bardzo oryginalnie.

Spotkaliśmy dwójkę Polaków, którzy opowiedzieli nam o drugim miejscu z wulkanami, obok którego nocowali, a które również warto zobaczyć – Vulcanii Noroioși Pâclele Mari. Nie wiemy nawet kiedy, minęło 1,5 godziny takiego spacerowania po błocie :). W tym czasie wyszło już słońce i zrobiło się bardzo ciepło.

IMG_2276o

Wróciliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę tych drugich, również polecanych wulkanów. Oddalone o około 2 km miejsce było już lepiej oznaczone, z dużym parkingiem, miejscem do mycia butów i hotelem obok. O tym miejscu czytaliśmy w przewodniku. Wejście na teren wulkanów kosztowało również 4 leje, a pilnowała go młoda pani, która ciągle powtarzała ‘no smoking’.

IMG_2296o

IMG_2287o

Po wejściu spodziewaliśmy się podobnych widoków, ale byliśmy miło zaskoczeni! Krajobraz różnił się od poprzedniego. Wulkanów było mniej, ale były większe, a cały teren wokół nich był wyżłobiony dość głębokimi korytami.

IMG_2330o

Ten widok dopiero przypominał spacer po Marsie! Czuliśmy się jak dzieci na olbrzymim placu zabaw. Przeskakiwaliśmy pomiędzy poszczególnymi garbami błota, czasem wpadając do środka i znów wychodząc w górę.

IMG_2311o

IMG_2352o

Na koniec obeszliśmy cały teren dookoła podziwiając jeszcze okoliczne widoki. Dość zmęczeni kilkugodzinnym bieganiem po błocie postanowiliśmy ruszać dalej w drogę. To był fantastycznie spędzony dzień! Zdecydowanie warto poświęcić trochę czasu w trakcie zwiedzania Rumunii i zobaczyć to niezwykłe miejsce na własne oczy, złapać kilka takich wyskakujących, a następnie pękających bąbelków, móc dotknąć, a przede wszystkim pobiegać, poskakać pomiędzy wulkanami. Zdjęcia nie do końca oddają to co zobaczyliśmy, ani fantastycznego czasu, który spędziliśmy. A przecież to tylko tryskające błotko 😉

IMG_2343o

Ruszyliśmy dalej na południe, a potem na wschód, tym razem w stronę morza Czarnego.

Dodaj komentarz