Podsumowanie 2019 roku!

Śmiało możemy przyznać, że rok 2019 był dla nas zdecydowanie wyprawowym rokiem. Udało się odwiedzić wiele pięknych, nieznanych nam dotąd miejsc oraz te ulubione, które nigdy nam się nie znudzą i do których zawsze chętnie wracamy. Kilka razy byliśmy w Tatrach, wiele razy w Beskidach, maszerowaliśmy po Sudetach, Górach Świętokrzyskich, a także Alpach Austriackich i górach Irlandii. Udało nam się dokończyć projekt Korony Gór Polski, który zaczęliśmy kilka lat temu, na początku naszej wspólnej drogi. Poza Polską odwiedziliśmy pięć krajów. Niezliczoną ilość razy spacerowaliśmy po okolicach naszego Krakowa, odkrywając ciekawe miejsca. W każdym miesiącu udało się wyjechać trochę dalej od domu na dłuższy wypad. To był naprawdę dobry rok. Relacje z wielu wypraw są już na blogu (linki do nich zamieściliśmy poniżej), niektóre wciąż jeszcze czekają na wolną chwilę i publikację. Teraz jednak postanowiliśmy zamknąć te wspomnienia w jednym podsumowaniu, na które serdecznie zapraszamy.

***

Pierwszy wyjazd zaraz na początku nowego roku, w Góry Świętokrzyskie był jak się okazało zwiastunem tego, jak będzie wyglądał cały rok. Ten wypad był kolejnym podejściem do zdobycia tego najniższego z całej Korony Gór Polski szczytu. W zimowych warunkach było przepięknie.

Całą relację z wycieczki na Łysicę można zobaczyć tutaj. Powstał też krótki filmik z tego dnia, do obejrzenia tutaj.

***

Kolejny zimowy wypad to od dawna już planowany przez nas wyjazd w Beskid Żywiecki. Wycieczka najpiękniejszymi Halami od Boraczej, przez Redykalną, Lipowską, aż do Hali Rysianki, na której podziwialiśmy piękny zachód słońca zostanie nam w pamięci na długo.

Link do opisu całej wycieczki tutaj. Filmik można obejrzeć tutaj.

IMG_3775 okl

***

Na ostatni zimowy wypad wybraliśmy się na Gorc. Piękna słoneczna pogoda, ostatni śnieg pod butami i wyłaniające się spod niego przebiśniegi były dla nas pięknym pożegnaniem z tą cudowną porą roku.

Pełna relacja z wycieczki tutaj :))

IMG_3956

***

Przed majówką wybraliśmy się z naszymi przyjaciółmi na Ukrainę, do Lwowa. Takie wycieczki, nastawione głównie na zwiedzanie miasta i zabytków są u nas w zdecydowanej mniejszości. Po tym fantastycznym czasie spędzonym na spacerach ulicami starego miasta, poznawaniu historii i kultury, planujemy więcej takich wypadów. W zwiedzaniu miast zawsze szukamy takich atrakcji, na które można się wdrapać i podziwiać wszystko z góry. Lwów zauroczył nas swoją wyjątkowością, zwłaszcza w tych mniej znanych i mniej oczywistych zakątkach.

(nasz filmik z tego wypadu do zobaczenia tutaj, natomiast relacja z wycieczki jeszcze w trakcie przygotowań)

***

W drugiej połowie maja polecieliśmy do Irlandii. To nie nasz pierwszy wypad na zieloną wyspę. Tym razem jednak wypożyczyliśmy samochód i dzięki temu mogliśmy przejechać niemal całe zachodnie wybrzeże. Podróżowaliśmy wzdłuż widokowej drogi Wild Atlantic Way z okolic Galway do Brow Head, czyli najbardziej wysuniętego na południe punktu Irlandii kontynentalnej. Trasa prowadziła głównie wąskimi drogami poszarpanego półwyspami wybrzeża Atlantyku. Mieliśmy dzięki temu okazję zobaczyć m.in. majestatyczne klify z najsłynniejszymi Klifami Moheru, wiekowe irlandzkie zamki i budowle, cudowne plaże, piękne parki narodowe. Wędrowaliśmy po górach zdobywając najwyższy szczyt Irlandii – Carrantuohill. Na koniec udaliśmy się jeszcze bardziej na północ na wyspę Achill i do Parku Narodowego Ballycroy.

Do tej pory opublikowaliśmy post ze zdobycia Carrantouhill (link tutaj), filmik z całego wyjazdu (link tutaj), a także opis trasy Wild Atlantic Way (tutaj).

***

Gdy w Polsce na dobre zaczęły się upały, pojechaliśmy pierwszy raz w Beskid Niski. Ta część beskidów do tej pory jakoś bardzo nas nie przyciągała. Wybraliśmy się tam ze względu na szczyt Korony Gór Polski – Lackową. Musimy jednak przyznać, że Beskid Niski nas oczarował. Zrozumieliśmy na czym polega magia tego regionu, o której wielokrotnie czytaliśmy i dlaczego trzeba tam pojechać, żeby tego doświadczyć. Dodatkowo niepozorny, niezbyt wysoki szczyt Lackowa, dał nam nieźle w kość. O tym dlaczego, napisaliśmy w relacji z tej wycieczki, którą można zobaczyć tutaj.

***

Tuż przed rozpoczęciem wakacji i prawdziwego sezonu turystycznego w Tatrach wybraliśmy się na na jeden dzień na Słowację. Wycieczka w Tatry Wysokie, za którymi już bardzo się stęskniliśmy była strzałem w dziesiątkę. Naładowaliśmy porządnie baterie, rozruszaliśmy się maszerując po ukochanych górach i nacieszyliśmy oczy zachwycającymi widokami zdobywając Jagnięcy Szczyt. Pełną relacja z tej wyprawy można znaleźć tutaj, a filmik tutaj.

***

W sierpniu odbyliśmy podróż do Norwegii, podczas której przejechaliśmy pętlę długości 2 000 km ruszając z lotniska pod Oslo na południowy zachód, a następnie wzdłuż zachodniej części kraju na północ. Droga prowadziła przez różnorodne trasy, wśród dzikich zakątków, pięknych fiordów, z licznymi górskimi zakrętami, tunelami, mostami, przeprawami promowymi. Przejechaliśmy kilkoma Narodowymi Scenicznymi Trasami Norwegów. Zobaczyliśmy m.in. wpisany na listę UNESCO fiord Geiranger, górską „drogę trolli” – Trollstigen, wdrapaliśmy się na słynną półkę skalną – Preikestolen i odwiedziliśmy wiele innych atrakcji, które na pewno dokładnie opiszemy i pokażemy na naszym blogu.

***

Kolejny wypad w Tatry, również Słowackie, na Koprowy Wierch przypadł na koniec lata. To był bardzo słoneczny wrześniowy dzień. Po drodze podziwialiśmy mnóstwo pięknych, jak zwykle zachwycających widoków, które próbowaliśmy uchwycić aparatem na dłużej. Na szczycie czekało na nas wspaniałe uczucie, to ‘coś’ co zawsze czujemy, gdy docieramy do celu i co sprawia że tak kochamy góry. Bardzo nas zaskoczyło wyjątkowo mało turystów na szlaku. Nagraliśmy filmik z tego dnia, który można znaleźć tutaj.

***

Pod koniec września wybraliśmy się w nieznane nam dotąd Alpy Austriackie. Odwiedziliśmy region Alp Seetalskich i Taurów Niskich.

Udało nam się zrobić kilka tras trekkingowych, po tamtejszych górach, w pięknej jesiennej aurze. Te góry nas zachwyciły! Z pewnością jeszcze nie raz się w nie wybierzemy.

***

W drodze powrotnej z Austrii zatrzymaliśmy się na kilka dni na Dolnym Śląsku, gdzie w jesiennych warunkach postanowiliśmy dokończyć nasz projekt Korony Gór Polski i wejść na pozostałe szczyty. I tak zdobyliśmy Biskupią Kopę (relacja tutaj), Śnieżnik (tutaj), Rudawiec (tutaj), Kłodzką Górę (tutaj), Wielką Sowę (tutaj), Chełmiec (tutaj), Skopiec (tutaj), Waligórę (tutaj), Ślężę (relacja jeszcze w przygotowaniu :)).

***

Jesieni w górach było nam wciąż mało, więc wybraliśmy się jeszcze na dawno przez nas nieodwiedzane Skrzyczne. Tym razem jednak wybraliśmy inną niż do tej pory trasę. W oddali mogliśmy podziwiać ukochaną Babią Górę, Tatry, Beskidy. 

***

To miał być już koniec jesieni, w Tatrach panowały już warunki zimowe, a my koniecznie chcieliśmy gdzieś się wybrać. Pojechaliśmy w Beskid Sądecki, na polecaną w niejednej blogowej relacji Przehybę. To miejsce, przed którym kilka lat wcześniej zakończyliśmy nasz Główny Szlak Beskidzki, i na które już nie dotarliśmy. Tego dnia nie było niestety tych zapierających dech w  piersiach widoków na Tatry. Mimo wszystko wycieczka była bardzo udana, a my postanowiliśmy sobie, że przy najbliższej możliwej okazji powrócimy na szlaki GSB. Cały wypad opisaliśmy w poście tutaj.

***

Oprócz górskich wycieczek odbyliśmy wiele spacerów, z serii tych ‘wystarczy wyjść z domu’, kilka położonych niedaleko Krakowa, zimowy wypad do Warszawy, czy mnóstwo spacerów po naszym ukochanym Krakowie.

2 comments

Dodaj komentarz