Zimowy, kilkudniowy wypad na Dolny Śląsk był świetną okazją do tego, by oprócz odwiedzenia królowej Sudetów (<tutaj> relacja ze Śnieżki) i zobaczenia innych pięknych, popularnych miejsc, dla których w tę część kraju nadciągają turyści z całej Polski, odwiedzić także mniej znane i mniej wybitne góry wchodzące w skład Korony Gór Polski. Tak było w przypadku najwyższego wierzchołka Rudaw Janowickich – Skalnika (945 m n.p.m.). Zdobyć ten szczyt KGP postanowiliśmy wracając już do domu po pobycie w Karpaczu, jako krótki spacer na trasie i pożegnanie z Sudetami (przynajmniej na jakiś czas).
Samochód zaparkowaliśmy na Przełęczy pod Średnicą (595 m n.p.m.). Pogoda nie zachęcała do opuszczania auta, sypał mocno śnieg i było bardzo zimno, ale skoro już tak postanowiliśmy, nie zastanawialiśmy się długo i dobrze opatuleni wyruszyliśmy przed siebie. Tym bardziej pamiętając o tym, że jak już niejednokrotnie się przekonaliśmy, zima była naszą ulubioną porą roku na zdobywanie takich mniej wymagających szczytów.
Od początku szliśmy szeroką przysypaną śniegiem drogą. Prowadził nas czerwony szlak, który szybko połączył się z żółtym i razem biegły przez pięknie ośnieżony las, lekko się wznosząc.
Mimo, że trasa na pierwszy rzut oka mogłaby się wydawać mało interesująca, prowadziła przez kilka ciekawych miejsc. Jednym z nich jest szczyt Wilczysko (679 m n.p.m.), do którego dotarliśmy po ok 15-20 min. Z tego co czytaliśmy do tego miejsca droga jest asfaltowa, dalej już zwykła szutrowa ścieżka. W zimie, gdy jest dużo śniegu nie ma to większego znaczenia. Naszą uwagę zwróciła charakterystyczna kamienna ławka, znajdująca się obok wiaty, na skrzyżowaniu ścieżek tuż za Wilczyskiem.
Po drodze trudno było też nie zauważyć sporej wielkości kamieni, na których mogliśmy dostrzec ledwo już widoczne napisy. Jak się później dowiedzieliśmy, to pozostałości po dawnych oznaczeniach ścieżek, z których każda miała swoją nawę.
Kawałek dalej do naszego szlaku dołączył jeszcze zielony prowadzący z położonych niedaleko Kowar.
Połączeniem tych trzech szlaków doszliśmy do kolejnego charakterystycznego punktu – skrzyżowania szlaków pod Ostrą Małą, gdzie odbiliśmy na moment z głównej drogi, by wspiąć się na punkt widokowy. W tym miejscu znajduje się mniejszy z dwóch wierzchołków Skalnika – Ostra Mała (936 m n.p.m.). Pod koniec XIX wieku wykuto w skale schodki i dorobiono zabezpieczenia, by można było bezpiecznie wejść na górę.
Może tego dnia panorama nie był zachwycająca, ale i tak miło było wyjść na moment z lasu i zobaczyć otaczające nas góry Rudaw Janowickich z pięknie ośnieżonymi wierzchołkami drzew.
Zrobiliśmy sobie małą przerwę na gorącą herbatę, by dłużej nacieszyć się widokiem po czym ruszyliśmy dalej na nasz cel tego dnia, tym razem już tylko niebieskim szlakiem.
Sam szczyt Skalnika (945 m n.p.m.) znajduje się w środku lasu i nie ma z niego widoku. Cała droga na szczyt zajęła nam około 1:15 godziny. Pod charakterystyczną tabliczką zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie i nie marznąc długo ruszyliśmy z powrotem do samochodu.
Schodziliśmy tą samą drogą, ciesząc się z kolejnego zdobytego szczytu KGP i jednocześnie następnego nowo odkrytego pięknego miejsca, na naszej mapie.