Podróż do Lizbony. 23-24.11

Podróż do Lizbony zaplanowaliśmy przez Berlin. We środę 23.11 pojechaliśmy do Cottbus, gdzie spotkaliśmy się z kuzynką Ani. Wieczorem spacerowaliśmy po gotowym już na święta niemieckim mieście. Wszędzie były kolorowe światełka i szopki.

003

W sklepowych witrynach reklamy zachęcały do kupienia świątecznych prezentów, a w drewnianych budkach sprzedawano świąteczne przysmaki Pachniało grzańcem i pieczonymi orzechami w miodzie. Przez chwilę czuliśmy się jakby święta miały być już za kilka dni, a przecież to listopad, a my dopiero jechaliśmy na nasze wakacje! Cottbus to miasto uniwersyteckie. Po drodze mijaliśmy budynki, w których studenci architektury przygotowywali swoje projekty na zajęcia oraz bibliotekę, w której się uczyli do późnej nocy. Rano pojechaliśmy na lotnisko Schonefeld. Tam mieliśmy chwilę czasu żeby rozeznać się po tym ogromnym lotnisku i dograć plan wyprawy.

Nasz plecak wyglądał dość oryginalnie – zafoliowany jak zawinięty kokon wśród samych kolorowych walizek (niektórzy pasażerowie dość ciekawie na nas spoglądali). Po nadaniu bagażu i odprawie, gdy znaleźliśmy się już po drugiej stronie, zostało nam około 1,5 godziny do odlotu. Było tam kilkadziesiąt bramek. Gdy ktoś przybył na swój lot w ostatniej chwili (a widzieliśmy dość sporo takich osób) mógł mieć duży problem, żeby zdążyć na czas. Sama podróż przebiegała dość sprawnie (nie licząc tego, że podróżując tanimi liniami lotniczymi trzeba liczyć się z tym, że jest bardzo mało miejsca na nogi – zwłaszcza gdy wszystkie bagaże nie mieszczą się w lukach bagażowych i po pewnym czasie ciężko wysiedzieć już w jednej pozycji). Pora lotu udała nam się idealnie, bo akurat było przed zachodem słońca, które było już na tyle nisko, że pięknie oświetlało chmury. Widok z nieba na góry we Francji i Hiszpanii też był niesamowity.

000

Do Lizbony dotarliśmy już wieczorem. Do naszego noclegu dojechaliśmy metrem – to tylko kilka przystanków czerwoną linią. Pokój znaleźliśmy korzystając z portalu Airbnb. Bez luksusów ale dla nas ok. Zostawiliśmy rzeczy i od razu wybraliśmy się na spacer oraz w poszukiwaniu sklepu po coś do jedzenia i picia. Pierwsze wrażenie jakie na nas zrobiła Lizbona, to niesamowita ilość pięknych zapachów – najwięcej słodkich. W wąskich uliczkach pełno było otwartych sklepików i knajpek.

008

Stolica Portugalii to miasto o bardzo nierównym terenie. Ciągle jest pod górkę albo z górki, a do tego jest bardzo wąsko i ciasno. Kierowcy są niesamowici. Manewrują swoimi autami, jakby byli zawodowcami. Druga rzecz, która nas zadziwiła to parkowanie. Byliśmy świadkami parkowania równolegle, wjeżdżając pomiędzy dwa inne samochody na milimetry. Poszło całkiem sprawnie! Wyszliśmy na wzgórze, z którego rozpościerał się piękny widok, na całe oświetlone o tej porze miasto. Był też tam Kościół Igreja Paroquial da Panna da Franca, w którym akurat rozpoczynała się msza. W języku portugalskim to było dla nas ciekawe doświadczenie.

Znaleźliśmy też Lidla, gdzie zrobiliśmy zakupy. Gdy wracaliśmy zaczęło trochę padać, więc tym razem udaliśmy się prosto do mieszkania. Ugotowaliśmy ryż z kurczakiem i poszliśmy spać po jednak dość męczącej podróży. Tym bardziej, że na następny dzień planowaliśmy zwiedzić całe miasto 🙂 W nocy bardzo padało ale byliśmy dobrej myśli.

Dodaj komentarz