Camino de Santiago – podsumowanie

W tym wpisie postanowiliśmy przedstawić wskazówki dotyczące organizacji Camino na podstawie naszej wyprawy. Natomiast sam przebieg poszczególnych etapów omówiliśmy we wpisach, do których odnośniki znajdziecie na samym dole.

Poniżej mapa naszego Camino z dokładnie zaznaczonymi miejscami poszczególnych noclegów (znaczniki umieszczone na konkretnych budynkach).

A teraz po kolei…

 

Skąd braliśmy informacje?

  • internet – tam jest największe źródło informacji: fora internetowe oraz strony poświęcone camino de Santiago
  • blogi, informacje od osób, które przeszły Camino (wszystkim bardzo dziękujemy!),
  • Polecane linki:

Przewodnik, relacje i wskazówki ze strony i forum: tutaj (www.caminodesantiago.pl)

  • mieliśmy przy sobie elektroniczny czytnik e-booków, a w nim zapisane kilka przydatnych przewodników, z których korzystaliśmy i na bieżąco ustalaliśmy trasę, dostosowując ją do pogody i naszych możliwości
  • Informacje zdobywane na miejscu – warto pytać, rozmawiać (nawet jeśli nie zna się języka ;))

Listy miejsc noclegowych:

  1. tutaj (ALBERGUES DO CAMINHO PORTUGUÊS)
  2. tutaj (Sleeping on the Camino Portugues – Coastal and Central routes)

Noclegi:

  • Dwukrotnie spaliśmy u Bombeiros Volontarios, raz w domu opieki, gdzie nie płaciliśmy za noclegi, w 5 miejscach nocleg był za tzw. donativo (czyli ‘co łaska’), dodatkowo w ostatnią noc w Santiago spaliśmy u naszego nowopoznanego znajomego (o tej porze roku oficjalne albergue było zamknięte). W hiszpaśkiej części szlaku wszystkie albergue’a, w których spaliśmy należały do jednej sieci i cena w nich wynosiła 6€. Regularne ceny na całej trasie wahały się od 5€ do 10€, jeden raz płaciliśmy €12.

Dojazd, transport:

  • Do Lizbony dotarliśmy przez Berlin. Do Berlina z Krakowa Polskim Busem,
    a stamtąd do Lizbony Samolotem. (obecnie jest dostępnych więcej połączeń lotniczych bezpośrednio do Lizbony i Porto)
  • Z Lizbony do Fatimy dojechaliśmy autobusem z dworca Sete Rios. Bilety w cenie 12€ za osobę do nabycia na dworcu autobusowym.
  • Drogę powrotną udało nam się przejechać autostopem z Santiago do Porto. Z Porto natomiast do Lizbony jechaliśmy autobusem po 20€ za osobę.

Ubranie:

  • Nie ma jednej prostej rady jak się ubrać, zależy to w dużym stopniu od pory roku. Bardzo ważna jest wygoda i komfort cieplny, dlatego bardzo przydatne są koszulki i bielizna termoaktywne. Zaletą jest też to, że bardzo szybko  schną.
  • Niezbędna jest też peleryna i to najlepiej taka duża, żeby chroniła również plecak. Nam na szczęście udało się nie zmoknąć, ale nietrudno sobie wyobrazić jak nieprzyjemnym może być całodzienny marsz w deszczu w przemoczonych ubraniach.
  • Buty – postanowiliśmy zrobić eksperyment i kupiliśmy przed wyjazdem nowe buty z softshellu. Były bardzo lekkie i według producenta nieprzemakalne. Choć doszliśmy w nich do końca, drugi raz takich samych byśmy nie wybrali. Ania trochę przez nie przecierpiała ale na szczęście miała na przebranie drugie – wysłużone buty do biegania (zdecydowanie polecamy takie rozwiązanie!!)

Pogoda:

  • Przed wyjazdem czytaliśmy, że grudzień jest jednym z bardziej deszczowych miesięcy w roku, jednak postanowiliśmy zaryzykować (jedyna szansa tak długiego wolnego przypadła właśnie na przełomie listopada i grudnia) i opłaciło się!
    W przeciągu miesiąca padało praktycznie tylko kilka razy, natomiast ani razu nie zmokliśmy, gdyż udawało się znaleźć schronienie, a opady były na tyle krótkie, że mogliśmy je przeczekać).
  • Temperatury w ciągu dnia były praktycznie idealne do marszu z plecakiem, czyli ani za gorąco ani za zimno – najczęściej w granicach 15-20 stopni C. Za to noce i poranki często były bardzo zimne! Ciepłe śpiwory, które zajmowały niestety sporo miejsca, były z pewnością jedną z najpotrzebniejszych rzeczy, którą dźwigaliśmy.
  • Mimo temperatur czasem nawet przekraczających 20 stopni C, woda w oceanie była dość zimna! Podczas gdy miejscowi przechadzali się po plaży w kurtkach zimowych, my kąpaliśmy się w słonej wodzie Atlantyku.

 

Jedzenie

  • Najczęściej przygotowaliśmy posiłki samodzielnie. Sprawia nam to ogromną przyjemność, a jednocześnie jest ekonomiczne.
  • W większości albergue jest kuchnia, jednak w wielu miejscach niezbędny był palnik (zwłaszcza na początku drogi, gdy nocowaliśmy u strażaków). Dobrze jest też mieć własną menażkę, kubek, niezbędnik turystyczny (w niektórych miejscach, nawet tych bardzo blisko Santiago, dostępna była kuchnia jednakże brakowało naczyń
    i garnków!)
  • Sklepy były w większości miejscowości, w których nocowaliśmy. Nie ma potrzeby robić wielkich zapasów, które dają dodatkowe kilogramy na plecach.
  • Po drodze i w większych miastach są duże markety. Najbardziej polecamy Mini Preco (w Portugalii) oraz Dia% (w Hiszpanii) (najtańsze), trochę droższy Lidl (przy odrobinie szczęścia można nawet trafić na ‘tydzień polski’ :)), i Pingo Doce – czyli Biedronka, z tym że w Portugalii w przeciwieństwie do Polski, był to jeden z najdroższych sklepów (natomiast znaleźliśmy tutaj jogurty czy owsianki wyprodukowane w Polsce). Poza tym polecamy również mniejsze sklepiki i bazary.
  • I oczywiście – co najważniejsze – o tej porze roku pomarańcze i mandarynki! Były dosłownie wszędzie! Nie zrywaliśmy ich z drzew, natomiast znajdowaliśmy je często przy drodze, lub po prostu byliśmy częstowani. Smak nie do opisania!
  • Nie wydawaliśmy bardzo dużo na jedzenie, ale też nie głodowaliśmy i nie odmawiliśmy sobie próbowania portugalskich czy hiszpańskich specjałów.

Naszywki:

  • Zrobiliśmy własnoręcznie ale można bez problemu zamówić też w internecie. Miło gdy w drodze ludzie rozpoznają nas i widzą że jesteśmy pielgrzymami z Polski.

Mapa

  • Zdecydowanie polecamy Locus Map – co najważniejsze działa w trybie offline przez co zużywa bardzo mało baterii i nie wymaga dostępu do internetu. Korzystanie z mapy nie jest niezbędne, gdyż cała trasa jest dobrze oznakowana żółtymi strzałkami, jednak często bardzo się przydaje. Szczególnie użyteczna jest na odcinkach trasy prowadzących przez miasto, gdy znaki są niekiedy trudno zauważalne lub gdy chcemy urozmaicić naszą drogę, ominąć ruchliwe ulice, a także by łatwo zlokalizować sklepy, i inne ważne miejsca. Łatwiej jest też zaplanować odpoczynki i postoje, gdy wiemy ile dokładnie już przeszliśmy, a ile jeszcze przed nami,

Podsumowanie trasy:

Dzień 0. Lizbona –> Fatima

Dzień 1. Fatima –> Tomar 32 km

Dzień 2. Tomar –> Alvaiazere 32km

Dzień 3. Alvaiazere –> Alvorge 24km

Dzień 4. Alvorge -> Cernache 27 km

Dzień 5. Cernache -> Coimbra 12 km

Dzień 6. Coimbra -> Mealheda. 27 km

Dzień 7. Mealhada -> Agueda 27km.

Dzień 8. Agueda -> Albergaria-A-Velha (Santuario Nossa Senhora do Socorro). 19km

Dzień 9. Albergaria-a-Velha-> Sao Joao de Madeira 25km

Dzień 10. Sao Joao de Madeira -> Grijo. 20km

Dzień 11. Grijo -> Porto. 17km.

Dzień 12. Porto -> Povoa de Varzim. 35km.

Dzień 13. Povoa de Varzim -> Marinhas. 25 km

Dzień 14. Marinhas -> Viana do Castelo. 22 km

Dzień 15. Viana do Castelo -> Caminha. 28 km

Dzień 16. Caminha -> Tui. 31km.

Dzień 17. Tui -> Redondela. 31,5km.

Dzień 18. Redondela -> Pontevedra. 19 km

Dzień 19. Pontevedra -> Caldas de Reis. 24km.

Dzień 20. Caldas de Reis -> Padron. 19 km.

Dzień 21. Padron -> Santiago de Compostela. 25km.

Powrót cz. 1 Santiago de Compostela -> Porto.

Powrót cz. 2 Cascais. Sintra.

Jeśli macie jeszcze jakieś pytania dotyczących organizacji wyprawy czy samej drogi, bardzo chętnie na nie odpowiemy!

IMG_9950

10 comments

  1. Planujemy z żoną wyprawę tym smaym szlakiem ale na rowerach ponieważ mamy na to ok. 2 tygodni (urlop). Zastanawiamy się czy da się przejechać przez całą trasę (z wyłączeniem plaży oczywiście)? Czy w albergach były miejsca gdzie można bezpiecznie „przenocować” rowery?
    PS1. Dziękujemy za waszą relację. Zawarliście w niej dużo cennych wskazówek!
    PS2. Nasze dzieci już na tyle podrosły że „pozwoliły” nam jechać bez nich;)

    Polubione przez 1 osoba

    • w większości miejsc wydaje nam się że nie byłoby to problemem. z tym że pierwszeństwo do noclegu mają piesi, w nastepnej kolejności rowerzyści. na pewno dużo zależy od terminu wyprawy i tego jak bardzo będą oblegane Albergi. w terminie którym my szliśmy nie było by żadnego problemu.
      spotkaliśmy po drodze rowerzystę, który akurat jechał w przeciwnym kierunku całą trasę i nie wspominał żeby były gdzieś trudności z parkowaniem.
      buen Camino! 🙂

      Polubienie

  2. Bardzo, bardzo, bardzo Wam dziękuję za ten post! Takich konkretów mi było trzeba, bo Santiago jest moim marzeniem, a byłam przekonana, że trzeba mieć do tego mase pieniędzy i masę czasu. Dziękuję za wyprowadzenie z błędu. Siedzę właśnie w pracy, a zamiast pracować, to czytam od deski do deski Wasz blog. Podziwiam i gratuluję!

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz